Array ( [article] => Array ( [pid] => 64269 [country] => pl [article_id] => 10957 [article_date] => 2018-11-11 [articletype_id] => 8 [article_title] => Interes ku chwale ojczyzny [article_intro] => Można zamówić kontener koszulek z orzełkiem w Chinach i rozpocząć bazarowy handel. Ale żeby zbudować markę liczącą się na rynku odzieży patriotycznej, trzeba się do tego biznesu zabrać zupełnie inaczej. [article_www] => 1 [add] => 0 [companytype_id] => 0 [img_photo_description] => [secret] => scrtk5e3d2afcb4005d4d18cce1fd56101e9a [fb_savedforms_id] => 0 [slug] => [learn_about] => [conclusions] => [figures_text] => [figures_number] => [active] => 1 [sector_name] => [book_id] => [book_type] => [article_title_url] => interes-ku-chwale-ojczyzny [article_title_striped] => Interes ku chwale ojczyzny [dir] => article [article_text_photo] =>

„Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy nie akceptują tego, co się dzieje w naszym kraju. (…) Chcemy zjednoczyć Polaków poprzez przypomnienie naszej historii, naszych bohaterów i wartości, którym zawsze Naród Polski był wierny. (…) W chwili, gdy zgodnie z teorią spiskową pozbawiani jesteśmy własnego państwa, czyli narzędzia, które mogłoby nas ochronić przed dywersją ideologiczną oraz zabezpieczyć nasze interesy. W chwili, gdy państwa od wieków nam wrogie realizują na terenie naszego kraju politykę, mającą na celu ograniczenie liczby Polaków, całkowite ograbienie nas i przekształcenie dumnego i potężnego niegdyś Narodu, w zwykłych niewolników. (…) Musimy być gotowi odzyskać nasz kraj!”.

Fragment deklaracji programowej narodowej młodzieżówki? Nic podobnego. To cytat z misji, jaką przyjęli dla swojej firmy właściciele marki Unire Patria (z łacińskiego „zjednoczona ojczyzna”), produkującej odzież patriotyczną. Podobnych treści nie brak zresztą też na stronach innych sprzedawców i producentów w klimacie narodowym. Gra pod publiczkę czy prawdziwe przekonania twórców? Czy żeby zjednać sobie klienta na tym rynku, trzeba mieć wydziaranego orła na ramieniu i meldować się na każdym marszu ONR-u? A może wystarczy ściągnąć kontener ciuchów z Azji i otworzyć stoisko w centrum chińskim?

Dobre, bo polskie

Klienci najczęściej pytają o to, czy ubrania mojej marki są szyte w Polsce, a nie przypadkiem gdzieś na Dalekim Wschodzie – opowiada Jakub Greszta, właściciel sklepu z odzieżą patriotyczną Imperium.
 Odpowiada twierdząco. Działalność zaczął na początku dekady. W 2011 roku z pasji uruchomił fanpage „Dziary Kibiców” i stworzył największą galerię tatuaży o tej tematyce. Jako kibic wiedział, że koledzy ze stadionowych trybun poszukują ubrań w określonym stylu i często zlecają produkcję koszulek i bluz według własnych projektów. Postanowił odpowiedzieć na ich zapotrzebowanie.
 – Na początku miałem zlecenia od grup kibicowskich, którzy zamawiali odzież z hasłami podkreślającymi ich tożsamość klubową, lokalną czy poglądy polityczne. Z czasem środowisko coraz bardziej zaczęło podkreślać tożsamość narodową, więc i w moich projektach pojawiło się więcej takich akcentów – mówi przedsiębiorca.

Wzory widniejące na koszulkach, bluzach, spodniach i czapkach w większości wymyśla sam. „Na płótno” przenoszą je współpracujący z Jakubem Gresztą graficy. To stała grupa wolnych strzelców, którzy mają spory wkład w ostateczny kształt projektów.
 – Żeby wyróżnić się na rynku, trzeba zaproponować coś oryginalnego. Nie wystarczy w kółko produkować koszulek z orłem, bo to się opatrzy. Ale można godło potraktować jako inspirację do innych wzorów – tłumaczy przedsiębiorca.

Partner promotion – discover more
Sponsored • Example Partner

Przez lata wyrobił sobie też kontakty z licznymi szwalniami. Wielu producentów z patriotycznego nurtu korzysta z usług zakładów z województwa łódzkiego – tradycyjnego zagłębia tej branży – jednak Jakub Greszta większość zleceń kieruje w stronę Śląska. Jak przyznaje, przez lata przekonał się, komu warto powierzać szycie konkretnego asortymentu.
 – Polskie szwalnie oferują wysoką jakość wykonania, a to ważny element w tym biznesie. Napis czy wzór nie może się sprać po dwóch praniach, koszulkach nie może się podrzeć – mówi Jakub Greszta. 

Koszulki męskie w sklepie Imperium kosztują 60-70 zł, bluzy – między 150 a 170 zł. W konkurencyjnym Red is Bad (jeden z największych graczy na rynku) ceny koszulek potrafią przekroczyć 100 zł, a bluz dochodzą do 170-180 zł. To właśnie te dwa rodzaje ubrań cieszą się największą popularnością wśród klientów.
 – W sezonie zimowym sprzedaje się też sporo czapek i kurtek, ale jeśli spojrzeć w przekroju na cały rok, to bluzy i koszulki odpowiadają pewnie za 80 proc. sprzedaży – mówi Jakub Greszta.
Marże w branży odzieżowej sięgają 40-50 proc. Właściciel Imperium swoich nie zdradza, ale przyznaje, że poniżej rynkowej średniej raczej nie schodzi.

Zacznij z głową

Jeśli wszystko się odpowiednio zaplanuje, to nie trzeba mieć kokosów, by zacząć produkować i sprzedawać odzież patriotyczną. Jego sklep działa na darmowej platformie e-commerce, więc jedyne wydatki w tym zakresie wynikają z konieczności utrzymywania domeny. Po stronie kosztów są też opłaty za elektroniczne płatności.
 – Z czasem, kiedy pozyska się stałe grono klientów, można również oszczędzić na kosztach zatowarowania, organizując zapisy na nowe produkty. Kiedy wprowadzam do oferty jakąś nowość, najpierw pytam klientów o ich opinię i jednocześnie prowadzę przedsprzedaż. Dzięki temu mogę dokonać zakupu za gotówkę – tłumaczy właściciel Imperium.

Miesięczne obroty Imperium sięgają ok. 30 tys. zł. Jakub Greszta szacuje, że to o wiele mniej, niż trafia do kasy liderów, czyli marek Red is Bad czy Surge Polonia. Walka o względy klientów toczy się tu głównie w internecie, w mediach społecznościowych. Właściciel Imperium stawia na Facebooka i Instagram, rozpoczął też kampanię pozycjonującą w Google. Ulotki – raczej nie. A już na pewno nie ich rozdawanie w trakcie np. listopadowego marszu niepodległości.
 – To mogłoby zostać źle odebrane. Ktoś mógłby pomyśleć, że chcę zrobić biznes na święcie narodowym – tłumaczy Jakub Greszta. – Natomiast przy zakupie każdy z naszych klientów dostaje wlepkę, wielu robi sobie zdjęcia w naszych ubraniach, które podajemy dalej na naszym fanpage’u „Imperium Sklep”.

Ubrania marki Imperium są dostępne również w sprzedaży stacjonarnej. Kupuje je ok. 20 sklepów multibrandowych, w tym jeden w Londynie. Właściciel chciałby w przyszłości otworzyć tradycyjny punkt pod własnym szyldem, jednak przyznaje, że to odległe plany.
 – Na razie chcę się zająć umacnianiem marki w internecie. Choć gdyby zgłosił się ktoś, kto chciałby otworzyć sklep Imperium i prowadzić go na własny rachunek, to chętnie usiadłbym do rozmów – mówi przedsiębiorca.

Narodowy stragan

Kiedyś na straganach w kurortach wczasowych można było wystroić się w koszulkę z logo Metalliki albo podobizną Kurta Cobaina. Dziś obok parawanów i dmuchanych delfinów dumnie wiszą T-shirty z żołnierzami wyklętymi, orłami i hasłami wieszczącymi śmierć wrogom ojczyzny. Każdy, kto chce zarobić na odzieży patriotycznej, chwyta dzień – sytuacja polityczna i eskalacja narodowych sympatii nakręca biznes. Z drugiej strony to wciąż rynek niszowy, nawet jeśli w ubraniach z polską symboliką coraz częściej widzimy panie, a nie tylko ogolonych koksów. Klient, jeśli raz przekona się do marki, zostaje na długo, natomiast konkurencja jest spora. W internecie sklepy z odzieżą patriotyczną powstają jak grzyby po deszczu. Ktoś wczoraj sprzedawał koszulki z pokemonami, dziś oferuje już białoczerwone motywy.
 – Czasami gołym okiem widać, że właściciela nic nie łączy z ideami narodowymi, tylko po prostu chce zrobić interes. Na niektórych stronach wzniosłe hasła są wypisane tak nieskładną polszczyzną, że wyglądają, jakby były przetłumaczone z obcego języka przez tłumacz Google – mówi Jakub Greszta.

Rynek ma więc dwa oblicza – azjatycko-bazarowe i zaangażowane narodowo. Wspólna jest tylko tematyka haseł na sztandarach. Nie zawsze grzecznych, bo i prawicowe towarzystwo nie chodzi na marsze ani mecze, wymachując kwiatkami. Paradoksalnie, jeszcze bardziej szokujące rzeczy wychodzą zresztą ze strony bezideowej: niedawno pewna firma sprzątająca postanowiła zdywersyfikować działalność i wypuściła na rynek serię kijów bejsbolowych z husarią i Małym Powstańcem. To było przegięcie nawet dla sympatyków prawej strony.

Tak czy inaczej, w tym biznesie grupa docelowa dobrze wie, czego chce. I swego pozna.
 

[authors] => Array ( [0] => Array ( [author_id] => 181 [author_pid] => 1046 [author_name] => Grzegorz Morawski [authortype_id] => 1 [author_info] => [author_position] => dziennikarz [author_email] => gmorawski@franchising.pl [author_profile] =>

Grzegorz Morawski obserwuje i opisuje rynek pomysłów na biznes od 2009 roku. Jako dziennikarz portalu Franchising.pl i Własny Biznes Franchising opisuje tajniki współpracy we franczyzie, w każdym artykule starając się odpowiadać na nurtujące wszystkich przedsiębiorczych pytanie: jaki biznes się opłaca? Swoje zainteresowania rynkiem franczyzy rozwija w ramach studiów doktoranckich w Szkole Głównej Handlowej. Jest autorem publikacji naukowych z zarządzania systemami sieciowymi, a także współtwórcą Raportu o franczyzie PROFIT system. Jego felietony i komentarze można znaleźć również na jego profilu w serwisie Twitter oraz na portalu Natemat.pl.

[display_author] => 0 [author_type] => dziennikarze [twitter_link] => https://twitter.com/GregMoraw [linkedin_link] => https://www.linkedin.com/in/grzegorz-morawski-phd-04a198a8/ [author_photo] => Array ( [pid] => 113313 [itemserver_id] => 37087 [img_width] => 225 [img_height] => 300 [path] => e10/d9c/grzegorz-morawski-dziennikarz-franchising.jpg [mime] => image/jpeg [country_item] => pl [title] => [description] => [alt] => ) [author_name_url] => grzegorz-morawski ) ) [link] => /artykul/10957/interes-ku-chwale-ojczyzny/ [articletype] => Array ( [articletype_name] => pomysł na biznes [articletype_superior] => 0 [permanent] => 0 [display_author] => 1 [link] => 12 [advertising] => 0 [articletype_name_url] => pomysl-biznes ) [images] => Array ( [first] => Array ( [0] => Array ( [pid] => 116004 [country_item] => pl [description] => [path] => bd8/47a/odziez_patriotyczna.jpg [class] => image-jpeg [mime] => image/jpeg [title] => [img_width] => 440 [img_height] => 440 [itemserver_id] => 38097 ) ) [article] => Array ( [0] => Array ( [pid] => 116005 [country_item] => pl [description] => W internecie sklepy z odzieżą patriotyczną powstają jak grzyby po deszczu. Ktoś wczoraj sprzedawał koszulki z pokemonami, dziś oferuje już białoczerwone motywy. [path] => d37/2fe/odziez-patriotyczna.jpg [class] => image-jpeg [mime] => image/jpeg [title] => Nisza, która się zagęszcza [img_width] => 1600 [img_height] => 1067 [itemserver_id] => 38098 ) [1] => Array ( [pid] => 116006 [country_item] => pl [description] => Każdy, kto chce zarobić na odzieży patriotycznej, chwyta dzień – sytuacja polityczna i eskalacja narodowych sympatii nakręca biznes. Z drugiej strony to wciąż rynek niszowy, nawet jeśli w ubraniach z polską symboliką coraz częściej widzimy panie, a nie tylko ogolonych koksów. [path] => 5c4/431/koszulka_powstanie.jpg [class] => image-jpeg [mime] => image/jpeg [title] => Ważne święta nakręcają sprzedaż [img_width] => 1200 [img_height] => 1499 [itemserver_id] => 38099 ) ) ) [og_image] => d37/2fe/odziez-patriotyczna.jpg [article_date_formated] => 11.11.2018 [article_day] => Niedziela [article_img] => Array ( [0] => Array ( [pid] => 116005 [country_item] => pl [description] => W internecie sklepy z odzieżą patriotyczną powstają jak grzyby po deszczu. Ktoś wczoraj sprzedawał koszulki z pokemonami, dziś oferuje już białoczerwone motywy. [path] => d37/2fe/odziez-patriotyczna.jpg [class] => image-jpeg [mime] => image/jpeg [title] => Nisza, która się zagęszcza [img_width] => 1600 [img_height] => 1067 [itemserver_id] => 38098 ) [1] => Array ( [pid] => 116006 [country_item] => pl [description] => Każdy, kto chce zarobić na odzieży patriotycznej, chwyta dzień – sytuacja polityczna i eskalacja narodowych sympatii nakręca biznes. Z drugiej strony to wciąż rynek niszowy, nawet jeśli w ubraniach z polską symboliką coraz częściej widzimy panie, a nie tylko ogolonych koksów. [path] => 5c4/431/koszulka_powstanie.jpg [class] => image-jpeg [mime] => image/jpeg [title] => Ważne święta nakręcają sprzedaż [img_width] => 1200 [img_height] => 1499 [itemserver_id] => 38099 ) ) [article_alt] => ) [images] => Array ( [0] => Array ( [pid] => 116005 [country_item] => pl [description] => W internecie sklepy z odzieżą patriotyczną powstają jak grzyby po deszczu. Ktoś wczoraj sprzedawał koszulki z pokemonami, dziś oferuje już białoczerwone motywy. [path] => d37/2fe/odziez-patriotyczna.jpg [class] => image-jpeg [mime] => image/jpeg [title] => Nisza, która się zagęszcza [img_width] => 1600 [img_height] => 1067 [itemserver_id] => 38098 ) [1] => Array ( [pid] => 116006 [country_item] => pl [description] => Każdy, kto chce zarobić na odzieży patriotycznej, chwyta dzień – sytuacja polityczna i eskalacja narodowych sympatii nakręca biznes. Z drugiej strony to wciąż rynek niszowy, nawet jeśli w ubraniach z polską symboliką coraz częściej widzimy panie, a nie tylko ogolonych koksów. [path] => 5c4/431/koszulka_powstanie.jpg [class] => image-jpeg [mime] => image/jpeg [title] => Ważne święta nakręcają sprzedaż [img_width] => 1200 [img_height] => 1499 [itemserver_id] => 38099 ) ) [imagesCount] => 2 [book] => Array ( ) [brands] => Array ( ) )

Interes ku chwale ojczyzny

Nisza, która się zagęszcza
Young Engineers fit for a Prince
00:00
03:42

„Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy nie akceptują tego, co się dzieje w naszym kraju. (…) Chcemy zjednoczyć Polaków poprzez przypomnienie naszej historii, naszych bohaterów i wartości, którym zawsze Naród Polski był wierny. (…) W chwili, gdy zgodnie z teorią spiskową pozbawiani jesteśmy własnego państwa, czyli narzędzia, które mogłoby nas ochronić przed dywersją ideologiczną oraz zabezpieczyć nasze interesy. W chwili, gdy państwa od wieków nam wrogie realizują na terenie naszego kraju politykę, mającą na celu ograniczenie liczby Polaków, całkowite ograbienie nas i przekształcenie dumnego i potężnego niegdyś Narodu, w zwykłych niewolników. (…) Musimy być gotowi odzyskać nasz kraj!”.

Fragment deklaracji programowej narodowej młodzieżówki? Nic podobnego. To cytat z misji, jaką przyjęli dla swojej firmy właściciele marki Unire Patria (z łacińskiego „zjednoczona ojczyzna”), produkującej odzież patriotyczną. Podobnych treści nie brak zresztą też na stronach innych sprzedawców i producentów w klimacie narodowym. Gra pod publiczkę czy prawdziwe przekonania twórców? Czy żeby zjednać sobie klienta na tym rynku, trzeba mieć wydziaranego orła na ramieniu i meldować się na każdym marszu ONR-u? A może wystarczy ściągnąć kontener ciuchów z Azji i otworzyć stoisko w centrum chińskim?

Dobre, bo polskie

Klienci najczęściej pytają o to, czy ubrania mojej marki są szyte w Polsce, a nie przypadkiem gdzieś na Dalekim Wschodzie – opowiada Jakub Greszta, właściciel sklepu z odzieżą patriotyczną Imperium.
 Odpowiada twierdząco. Działalność zaczął na początku dekady. W 2011 roku z pasji uruchomił fanpage „Dziary Kibiców” i stworzył największą galerię tatuaży o tej tematyce. Jako kibic wiedział, że koledzy ze stadionowych trybun poszukują ubrań w określonym stylu i często zlecają produkcję koszulek i bluz według własnych projektów. Postanowił odpowiedzieć na ich zapotrzebowanie.
 – Na początku miałem zlecenia od grup kibicowskich, którzy zamawiali odzież z hasłami podkreślającymi ich tożsamość klubową, lokalną czy poglądy polityczne. Z czasem środowisko coraz bardziej zaczęło podkreślać tożsamość narodową, więc i w moich projektach pojawiło się więcej takich akcentów – mówi przedsiębiorca.

Wzory widniejące na koszulkach, bluzach, spodniach i czapkach w większości wymyśla sam. „Na płótno” przenoszą je współpracujący z Jakubem Gresztą graficy. To stała grupa wolnych strzelców, którzy mają spory wkład w ostateczny kształt projektów.
 – Żeby wyróżnić się na rynku, trzeba zaproponować coś oryginalnego. Nie wystarczy w kółko produkować koszulek z orłem, bo to się opatrzy. Ale można godło potraktować jako inspirację do innych wzorów – tłumaczy przedsiębiorca.

Partner promotion – discover more
Sponsored • Example Partner

Przez lata wyrobił sobie też kontakty z licznymi szwalniami. Wielu producentów z patriotycznego nurtu korzysta z usług zakładów z województwa łódzkiego – tradycyjnego zagłębia tej branży – jednak Jakub Greszta większość zleceń kieruje w stronę Śląska. Jak przyznaje, przez lata przekonał się, komu warto powierzać szycie konkretnego asortymentu.
 – Polskie szwalnie oferują wysoką jakość wykonania, a to ważny element w tym biznesie. Napis czy wzór nie może się sprać po dwóch praniach, koszulkach nie może się podrzeć – mówi Jakub Greszta. 

Koszulki męskie w sklepie Imperium kosztują 60-70 zł, bluzy – między 150 a 170 zł. W konkurencyjnym Red is Bad (jeden z największych graczy na rynku) ceny koszulek potrafią przekroczyć 100 zł, a bluz dochodzą do 170-180 zł. To właśnie te dwa rodzaje ubrań cieszą się największą popularnością wśród klientów.
 – W sezonie zimowym sprzedaje się też sporo czapek i kurtek, ale jeśli spojrzeć w przekroju na cały rok, to bluzy i koszulki odpowiadają pewnie za 80 proc. sprzedaży – mówi Jakub Greszta.
Marże w branży odzieżowej sięgają 40-50 proc. Właściciel Imperium swoich nie zdradza, ale przyznaje, że poniżej rynkowej średniej raczej nie schodzi.

Zacznij z głową

Jeśli wszystko się odpowiednio zaplanuje, to nie trzeba mieć kokosów, by zacząć produkować i sprzedawać odzież patriotyczną. Jego sklep działa na darmowej platformie e-commerce, więc jedyne wydatki w tym zakresie wynikają z konieczności utrzymywania domeny. Po stronie kosztów są też opłaty za elektroniczne płatności.
 – Z czasem, kiedy pozyska się stałe grono klientów, można również oszczędzić na kosztach zatowarowania, organizując zapisy na nowe produkty. Kiedy wprowadzam do oferty jakąś nowość, najpierw pytam klientów o ich opinię i jednocześnie prowadzę przedsprzedaż. Dzięki temu mogę dokonać zakupu za gotówkę – tłumaczy właściciel Imperium.

Miesięczne obroty Imperium sięgają ok. 30 tys. zł. Jakub Greszta szacuje, że to o wiele mniej, niż trafia do kasy liderów, czyli marek Red is Bad czy Surge Polonia. Walka o względy klientów toczy się tu głównie w internecie, w mediach społecznościowych. Właściciel Imperium stawia na Facebooka i Instagram, rozpoczął też kampanię pozycjonującą w Google. Ulotki – raczej nie. A już na pewno nie ich rozdawanie w trakcie np. listopadowego marszu niepodległości.
 – To mogłoby zostać źle odebrane. Ktoś mógłby pomyśleć, że chcę zrobić biznes na święcie narodowym – tłumaczy Jakub Greszta. – Natomiast przy zakupie każdy z naszych klientów dostaje wlepkę, wielu robi sobie zdjęcia w naszych ubraniach, które podajemy dalej na naszym fanpage’u „Imperium Sklep”.

Ubrania marki Imperium są dostępne również w sprzedaży stacjonarnej. Kupuje je ok. 20 sklepów multibrandowych, w tym jeden w Londynie. Właściciel chciałby w przyszłości otworzyć tradycyjny punkt pod własnym szyldem, jednak przyznaje, że to odległe plany.
 – Na razie chcę się zająć umacnianiem marki w internecie. Choć gdyby zgłosił się ktoś, kto chciałby otworzyć sklep Imperium i prowadzić go na własny rachunek, to chętnie usiadłbym do rozmów – mówi przedsiębiorca.

Narodowy stragan

Kiedyś na straganach w kurortach wczasowych można było wystroić się w koszulkę z logo Metalliki albo podobizną Kurta Cobaina. Dziś obok parawanów i dmuchanych delfinów dumnie wiszą T-shirty z żołnierzami wyklętymi, orłami i hasłami wieszczącymi śmierć wrogom ojczyzny. Każdy, kto chce zarobić na odzieży patriotycznej, chwyta dzień – sytuacja polityczna i eskalacja narodowych sympatii nakręca biznes. Z drugiej strony to wciąż rynek niszowy, nawet jeśli w ubraniach z polską symboliką coraz częściej widzimy panie, a nie tylko ogolonych koksów. Klient, jeśli raz przekona się do marki, zostaje na długo, natomiast konkurencja jest spora. W internecie sklepy z odzieżą patriotyczną powstają jak grzyby po deszczu. Ktoś wczoraj sprzedawał koszulki z pokemonami, dziś oferuje już białoczerwone motywy.
 – Czasami gołym okiem widać, że właściciela nic nie łączy z ideami narodowymi, tylko po prostu chce zrobić interes. Na niektórych stronach wzniosłe hasła są wypisane tak nieskładną polszczyzną, że wyglądają, jakby były przetłumaczone z obcego języka przez tłumacz Google – mówi Jakub Greszta.

Rynek ma więc dwa oblicza – azjatycko-bazarowe i zaangażowane narodowo. Wspólna jest tylko tematyka haseł na sztandarach. Nie zawsze grzecznych, bo i prawicowe towarzystwo nie chodzi na marsze ani mecze, wymachując kwiatkami. Paradoksalnie, jeszcze bardziej szokujące rzeczy wychodzą zresztą ze strony bezideowej: niedawno pewna firma sprzątająca postanowiła zdywersyfikować działalność i wypuściła na rynek serię kijów bejsbolowych z husarią i Małym Powstańcem. To było przegięcie nawet dla sympatyków prawej strony.

Tak czy inaczej, w tym biznesie grupa docelowa dobrze wie, czego chce. I swego pozna.
 

Brands from the same sector

Franchise Logo

Franchise name

Sports articles

Price icon 15,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Partnership

Price icon 10,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Master licenses

Price icon 7,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Franchise

Price icon 5,000 €